Otóż tak jak się wszyscy spodziewali zarówno alkoholizm jest przyczyną depresji jak i ludzie z prawdziwą depresja mają zwiększoną skłonność do uzależnienia od alkoholu.
Właśnie to jednak. Problemy nastroju są z reguły przez aowców i "terapeutów" traktowane z przymrużeniem oka. Niestety alkoholikom często się nie daje wiary. Tyle razy oszukali Świat i bliskich, że gdy "zwalają" picie na depresję, nie są wiarygodni. Ważne jest również to, że terapeuci to nie lekarze nie mają kompetencji do oceny nastroju, nie umieją zbadać pacjenta.
Każdy kto uczestniczył w grupach terapeutycznych lub korzystał z wsparcia AA zna osobiście lub z opowieści historie tragiczne, zakończone samobójstwem. Nie chodzi tu oczywiście o przypadki psychopatów, którzy latają ze sznurem i manipulują rodziną, że jak nie dostaną wódki to się powieszą. Mam na myśli osoby, które odebrały sobie życie w samotności, skutecznie, ponieważ nie otrzymały profesjonalnej pomocy.
Musimy pamiętać, że tak samo jak osoba zdrowa, nieuzależniona, nie zrozumie alkoholika, "przecież, to tylko wystarczy nie pić'. Tak samo osoba, która nigdy nie doświadczyła depresji, nie zrozumie jak to można nie zmobilizować się. To my zdrowi jesteśmy odpowiedzialni za tych w kryzysie. Potrzebują tolerancji i wsparcia.
Niestety w Poradniach leczenia uzależnień brak lekarzy, psychiatrów, a terapeuci nie umieją dostrzec problemu. Wciąż czekamy aż alkoholizm doczeka się poważnego traktowania i zajmie się nim medycyna, bo na razie dzieje się tak tylko w wyjątkowych przypadkach.
Zyczę wszystkim uśmiechu i polecam wspomniany artykuł dość dobrze opisujący wspomniany problem depresji u alkoholików: http://ealkoholizm.pl/alkoholizm/choroba-alkoholowa-depresja/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz